Niby chcieć, to móc.
Ale, czy można chcieć wrócić do tego, co zabija? Powoli, ale zabija.
Czy można chcieć znów uciec od życia i wegetować?
Chyba nie.
Ale myśli, "motylkowe" myśli wracają. Ale jestem silniejsza.
Zaczynam kolejną walkę z nimi.
Dam radę.
Musisz walczyć kochana! :* Dasz radę :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że dasz radę! Pokazałaś już wiele razy, że potrafisz. Nie daj się! Trzymam kciuki ;*
OdpowiedzUsuńpamiętaj, że motyl żyje tylko jeden dzień...
OdpowiedzUsuńBądź silna, wiesz, że dasz radę :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ozdabiać takie gorące wypieki zimnym jogurtem <3
OdpowiedzUsuńHaha, wczoraj miałam podobnie :D tylko, że piekłam biszkopta z wiśniami, ubiłam pianę z jajek, dodałam żółka, wsypałam mąkę i...okazało się, że połowa jajek została w skorupkach :D nie wiem jak to się mogło stać. Dołożyłam rozbełtane jajka do tej 'masy' i biszkopt nie urósł w ogóle, ale mimo to był pyszny :D
OdpowiedzUsuń