Placuszki twarogowo-bananowe z brzoskwinią, serkiem waniliowym, ricottą, masłem migdałowym.
Moje placki nigdy za piękne nie wychodziły, ale nie liczy się wygląd, a smak, nie? :)
Oficjalnie boję się jutra...
I chciałam Wam podziękować, bo liczba wyświetleń przekroczyła 10000.
Wiem, że dla większości 10000 w 10 miesięcy to mało, ale dla mnie to bardzo dużo, biorąc pod uwagę, ze mój blog super-ciekawy nie jest, śniadania wybitne też nie są i nie jest prowadzony regularnie.
Bardzo Wam dziękuję!
najważniejsze, że smakowało :))
OdpowiedzUsuńja włąsnie ciesze się na jutro :D
takie małe rzeczy, a jak cieszą! wiem coś o tym :))
Liczy się i wygląd i smak i oba punkty dzisiaj spełnione u Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie mam pojęcia jak się moje statystyki przedstawiają... Gratulacje!
Taki niesforny wygląd dodaje tylko całemu daniu uroku. Nie ma co się tym przejmować, ważne że smakowało :)
OdpowiedzUsuńwygląd to tylko dodatek do smaku :)
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga i teraz zapraszam na: colorful-morning.blogspot.com :)
UsuńNajważniejszy jest smak, a jeśli były bananowe, to musiały smakować bosko :D
OdpowiedzUsuńa ja sądzę, że się nie ma co bać. matury musi zdać każdy, a i wynik z pewnością będzie satysfakcjonujący :)
OdpowiedzUsuńtwaróg, serek, ricotta... nabiałowe oblężenie!
Smak zdecydowanie jest najważniejszy :)
OdpowiedzUsuńGratki! ;)
OdpowiedzUsuńA górę tych placuszków kradnę :)
Uwielniam te placuszki i gratuluje <3 !
OdpowiedzUsuń